^ Bardzo Was proszę, abyście przed
przeczytaniem tej miniaturki przesłuchali tę piosenkę. Albo puścili ją sobie,
gdy zacznie się ona w tekście;)
Enjoy!
- Uważaj... Na
trzy…
- Raz...
- Dwa…
- Uch... -
sapnął Nico.
Podnieśli półkę
i zawiesili ją na ścianie. Cofnęli się parę kroków i popatrzyli na swoje
dzieło.
Percy stanął za młodszym chłopakiem i otoczył go ramionami.
Percy stanął za młodszym chłopakiem i otoczył go ramionami.
- I jak, podoba
ci się?
- Tak, Percy. -
Chłopak przewrócił oczami. - To bardzo ładna półka.
- Nie o to mi
chodzi, i ty dobrze o tym wiesz. Jak ci się podoba to mieszkanie?
Nico przymknął
oczy i oparł się o swojego chłopaka całym ciałem. Pomyślał o łazience, którą
skończyli malować przedwczoraj (Percy wciąż miał za uchem błękitne ślady po
farbie - nie zamierzał mu na razie o tym mówić), o kuchni z piekarnikiem
kupionym z drugiej ręki, o salonie będącym jednocześnie sypialnią - Nico uparł
się, że ma tam stać jedno pojedyncze łóżko i rozkładana kanapa, aby mogli spać
osobno - i nagle poczuł się, jakby zdjęto mu z ramion wielki ciężar. Uczucie
przynależności było na tyle niespodziewane, że przez chwilę nie wiedział, co
robić. Odwrócił się i z całej siły przytulił Percy'ego.
- Podoba mi
się. Bardzo mi się podoba to mieszkanie.
Syn Posejdona
uśmiechnął się z zaskoczeniem. Takie okazanie uczuć, choć osoba postronna nawet
nie zwróciłaby na nie uwagi, było czymś niezwykłym dla zazwyczaj zamkniętego w
sobie chłopaka.
- Cieszę się,
mały.
Nico wyplątał
się z jego objęć.
Percy spojrzał
w zmrużone oczy chłopaka młodszego od niego o cztery lata i niższego o głowę i
zacisnął usta, by się nie roześmiać.
- Zgadza się,
nie jesteś mały. W ogóle.
- Percy...
- Ani trochę.
- Percy...
- Jesteś wręcz
przeciwieństwem małości, jeśli można tak powiedzieć.
- Zamknij się,
Jackson! - Syn Hadesa splótł ręce na piersi. - I nie ma takiego słowa jak
"małość".
- Jestem
dyslektykiem. - Czarnowłosy chłopak wzruszył ramionami.
- Ale nie
idiotą. Nie można wszystkiego usprawiedliwiać dysleksją.
- Zaczekaj
chwilę - Percy zaczął klepać się po kieszeniach. - Pójdę po dyktafon, a potem
to powtórzysz.
- Zmieniłem
zdanie. Ty jednak jesteś idiotą. Ale to nie wina dysleksji. Zwyczajnie
masz glony zamiast mózgu.
- Gdy mówisz
takie rzeczy, lubię cię jakby trochę mniej, wiesz? - Zrezygnowany pokręcił
głową.
- Jakoś to przeżyję.
- Dlaczego
każda nasza rozmowa kończy się bezsensowną kłótnią o moją inteligencję? -
narzekał Percy, idąc do kuchni.
Zapalił
światło. Za oknem już od dawna panowała ciemność.
- To bynajmniej
nie jest moja wina.
- Zabawne.
Chcesz colę?
- Woda
wystarczy. Która godzina?
Syn Posejdona
otworzył butelkę i ruchem ręki nakazał wodzie przenieść się do szklanki.
Nico śledził
płyn wzrokiem, dopóki ostatnia kropla nie znalazła się na swoim miejscu.
- Popisujesz się - mruknął.
- Popisujesz się - mruknął.
- Za
dwadzieścia pierwsza. Mówiłeś coś?
- Nie, nic. - Upił łyk. - Obejrzymy
film?
Telewizor i
odtwarzacz DVD pochodziły, dla odmiany, z trzeciej ręki, więc obraz nie był
może najlepszy, ale całkiem niezły jak na taką cenę. Umościli się na kanapie z
piciem i michą popcornu, a Percy zarzucił na nich koc i nacisnął
"play".
- Naprawdę
musimy oglądać... - Nico zerknął na napisy początkowe - "Mój chłopak się
żeni"?
- To Sally dała
nam filmy. - Percy wrzucił do ust garść popcornu. - Jutro możemy iść na zakupy,
wybierzesz coś bardziej interesującego.
- Wszystko
będzie bardziej interesujące od tego - skrzywił się chłopak.
- Mamy
jeszcze... - syn Posejdona wstał i podszedł do ich kolekcji - "Pretty
woman", "Mamma mia!", "Obecność",
"Avatara"... Jeśli chcesz, weźmiemy coś innego.
- Wracaj tu. -
Nico pokręcił głową. - Postanowione, jutro koniecznie idziemy coś dokupić. Nie
będę...
- Nie narzekaj,
tylko oglądaj. - Starszy z nich wrócił na swoje miejsce, przyciągnął niezadowolonego
półboga do siebie, opierając o swoją klatkę piersiową, cmoknął go w szyję i
okrył ich kocem. - Nic ci nie pasuje.
- Nieprawda.
- Prawda.
- Nieprawda.
- Prawda. To niby
co takiego ci pasuje?
- Pasuje mi...
na przykład ta kanapa. - Syn Hadesa zaczął się kręcić i mościć, aż w końcu
Percy szturchnął go, aby się uspokoił. Nico uniósł jeden kącik ust, tworząc
imitację uśmiechu samozadowolenia.
Percy ugryzł go
w ucho.
- Nie wierć
się, tylko oglądaj, Jackson. - Oparł się o niego wygodniej i pozwolił, by
Julianne opowiedziała mu swoją historię.
Percy przeciągnął się i ziewnął szeroko. W świetle napisów
końcowych spojrzał na półleżącego na nim przyjaciela. Nico miał zamknięte oczy,
na jedno z nich opadł mu kosmyk włosów.
Dawno nie widział go tak spokojnego i rozluźnionego. W tej chwili mógłby być ty wesołym dziesięciolatkiem, którego z pomocą Łowczyń Artemidy Percy, Grover i Thalia zabrali lata temu z Westover Hall.
Dawno nie widział go tak spokojnego i rozluźnionego. W tej chwili mógłby być ty wesołym dziesięciolatkiem, którego z pomocą Łowczyń Artemidy Percy, Grover i Thalia zabrali lata temu z Westover Hall.
- Wstawaj, Śpiąca Królewno. – Uszczypnął go lekko w ramię. –
Film się skończył.
- Nie nazywaj mnie tak – zaprotestował zaspanym głosem Nico.
– Nie jestem księżniczką Disneya.
- To jak mogę cię nazywać, co?
- Normalnie. – On też ziewnął i usiadł prosto. – Ten film
był nudny.
- Wcale nie! – obruszył się syn Posejdona. – Zwłaszcza
kłótnia w łazience była zabawna.
- Taa, czułem, jak rżałeś ze śmiechu. – Nico pokręcił głową.
– Następnym razem wybierzmy coś, na czym nie będziesz się trząść. Jak to się
tak właściwie skończyło?
- Nikt ci nie kazał na mnie spać. – Percy pokazał mu język.
– Kim i Michael wzięli ślub, a Julia Roberts tańczyła z Georgem na weselu.
- On był fajny. Ten George.
Starszy z nich wstał i włączył światło. Przez chwilę obaj
mrugali, przyzwyczajając oczy do jasności.
- Ej, bo zrobię się zazdrosny.
- Nie martw się. – Nico uśmiechnął się do niego bardzo,
bardzo słodko. – To, że był przystojny… - zrobił kroczek w jego kierunku - i
wolny… - kolejny kroczek - i zabawny… i był gotowy polecieć samolotem do swojej przyjaciółki, mimo że tego
nienawidził… no i to, że był gejem… - po każdym przykładzie przysuwał się
odrobinę bliżej Percy’ego, tak, że teraz odległość między nimi wynosiła kilka
centymetrów. - To wcale nie znaczy, że musisz być zazdrosny.
- Przymknij się. – Jego chłopak poczochrał mu włosy i,
korzystając z chwili jego nieuwagi, przemknął do kuchni. – A to o lataniu
samolotem to naprawdę był cios poniżej pasa.
Nico oparł się o framugę drzwi i patrzył na Percy’ego
uwijającego się koło chlebaka.
- Znowu będziesz jadł? O… - Zerknął na zegar wiszący na
ścianie – trzeciej w nocy? Poza glonami w czaszce musisz mieć jeszcze czarną
dziurę w żołądku.
- Zjeżdżalnię wodną Tyfona. Chcesz jedną? – Wyciągnął w jego
stronę kanapkę z serem.
Nico z obrzydzeniem zmarszczył nos.
- Ser żółty? Fuu.
- Jeszt dob’y, czego chczesz? – wymamrotał Percy z pełnymi
ustami.
- Wy, dzieci Pana Mórz, macie dziwne upodobania. Ser żółty,
masło orzechowe… Jak można to jeść?
Chłopak o dziwnych upodobaniach przełknął w końcu i włączył
radio.
- …powiedział człowiek zdolny żywić się wyłącznie pestkami
granatu. I ty śmiesz wydziwiać?
Someday
- Granat to
owoc Pod… Ej, puść mnie!
When I'm awfully low
Percy złapał
go za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
When the world is cold
- Nie puszczę.
– Położył obie dłonie na biodrach Nico i zaczął delikatnie nim kołysać.
I will feel a glow just thinking of you
- Śmierdzisz
serem. To strasznie psuje piosenkę, którą lubię. A ja nie tańczę. – Podjął kolejną
skazaną na niepowodzenie próbę wyswobodzenia się.
- And the way
you look tonight – zanucił jego oprawca. – Tańczysz. Właśnie w tej chwili.
Nico zamilkł.
Przez chwilę kołysali się bez słowa.
Yes you're lovely
With your smile so warm
And your cheeks so soft
There is nothing for me but to love you
And the way you look tonight
With your smile so warm
And your cheeks so soft
There is nothing for me but to love you
And the way you look tonight
- To nie
jest taniec – zaoponował w końcu syn Hadesa.
With each word your tenderness grows
- Tak sądzisz?
Tearing my fear apart
- Tak. Raz,
nawet nie ruszyliśmy się z miejsca. Dwa… Ja nie tańczę.
Percy
roześmiał się cicho.
And that laugh
Wrinkles your nose
Wrinkles your nose
- I dlatego,
że ty nie tańczysz, to nie może być taniec?
Touches my foolish heart
- Dokładnie.
Nico głośno
wciągnął powietrze, gdy nagle Percy zakręcił nimi po całej kuchni.
Lovely
Never ever change
Keep that breathless charm
Never ever change
Keep that breathless charm
- Won't you
please arrange it…
- Fałszujesz
– mruknął syn Hadesa.
- ‘Cause…
- Percy…
- I loove youu – Zmrużonymi oczami
wpatrywał się w niemal niezauważalne rumieńce na zawsze bladych policzkach jego
chłopaka.
- Just the way
you look tonight – dokończył triumfalnie.
- Jackson…
- Tak? –
Przysunął się jeszcze bliżej niego i wrócił do początkowego, spokojnego tempa.
- Po prostu
już nic nie mów. – Syn Hadesa przymknął oczy.
And that laugh
That wrinkles your nose
It touches my foolish heart
That wrinkles your nose
It touches my foolish heart
Nico oparł
czoło na ramieniu swojego partnera.
Lovely
Don't you ever change
Keep that breathless charm
Won't you please arrange it
‘Cause I love you
Just the way you look tonight
Hmm...
Hmm...
Just the way you look tonight
Don't you ever change
Keep that breathless charm
Won't you please arrange it
‘Cause I love you
Just the way you look tonight
Hmm...
Hmm...
Just the way you look tonight
Kiedy
wybrzmiały ostatnie nuty, Nico sięgnął ręką w kierunku radia i wyłączył je. Chwilę
później znów został objęty przez Percy’ego.
Stali tak,
na środku ich małej kuchni, w piżamach, w które przebrali się przed włączeniem
filmu, podczas gdy za oknem powoli wstawało słońce – ten, któremu udało się
wreszcie, po - notabene - osiemdziesięciu latach znaleźć prawdziwy dom
i ten, który pomógł mu go stworzyć.
Mówiłam, że to moje ulubione opowiadanie jak na razie? Jak nie, to teraz mówię xD To jest cios poniżej pasa moja droga... Percico? Ty wiesz jak mnie załamać haha Umieram, bo to jest tak świetne i prawdziwe, że nie mogę tego wytrzymać. I jest urocze. NIESAMOWITE.
OdpowiedzUsuńMoje ty kochanie- masz talent i nie marnuj go, co? (ale nie ignoruj też szkoły :P Pamiętaj- matma najważniejsza)
CHCĘ WIĘCEJ PERCICO, oki?
P.s Chyba w każdym komentarzu ode mnie masz nawias... Hmmm...
Nawiasy są fajne, bo nawiasy pozwalają w miarę ortograficznie, gramatycznie i stylistycznie wyrazić więcej myśli w jednym zdaniu;D To znaczy, są fajne w komentarzach - ja tylu nawiasów do opowiadań wtykać nie będę, bo to się źle skończy.
OdpowiedzUsuńTak, wiem. Tak, Percico życiem i tak, będzie tego więcej;)
Ty umierasz, a ja się tutaj powolutku roztapiam w ciepełku spowodowanym Twoimi komentarzami ^^
Dziękuję Ci bardzo!
To jest... To jest śliczne! W życiu nie czytałam tak ślicznego fanfiku o Percym i Nico :) Cudowne! I ten taniec i sposób narracji!
OdpowiedzUsuńAnonimowa
Dziękuję Ci bardzo, starałam się;))
UsuńSkomentuję tutaj, bo akurat ten shot podobał mi się najbardziej, a nie chcę się ciągle powtarzać ;).
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent. Twoje pomysły są tak cudownie oryginalne i 'świeże', że nie czuć nawet tego, że pożyczasz sobie postaci innych autorów.
Jestem zachwycona Twoim stylem, plastycznością tworzonego przez Ciebie obrazu i całej tej otoczki niesamowitości wokół Twoich utworów.
Co do tego konkretnego shota - jest tak niesamowicie słodki i uroczy, że nie jestem w stanie powstrzymać się od czytania go wciąż i wciąż na nowo.
Dziękuję, naprawdę dziękuję za Twoją pracę i za to, że chcesz się nią z nami dzielić!
Pozdrawiam cieplutko i weny życzę :).
Jejku ^^ Bardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa. To ogromna przyjemność wiedzieć, że ta radosna twórczość do tego stopnia przypadła komuś do gustu;)
UsuńJesscze raz dziękuję i od-pozdrawiam równie ciepło!